Kiedy deszcze już ustały i ściany fundamentowe wyschły można w końcu przystąpić do izolacji pionowej przeciwwilgociowej.
Kilka wiaderek dysperbitu, pędzle szerokości 150 mm, trochę chęci i do dzieła :)
Cały proces zaczęliśmy od wnętrza budynku ponieważ chcemy aby ten piach który został nam w środku można było wcześniej rozrzucić. W momencie kiedy będzie padał deszcz troszkę ubije go nam i będziemy mieli mniej roboty ze skoczkiem.
Pierwsza warstwa
Na pierwszy raz jako podkład-grunt dysperbit mieszamy w stosunku 1 do 1. Początkowo nie wiedzieliśmy że ma on taki być bo sumarycznie po wymieszaniu zrobił się żadki jak woda :)
Praca może trochę mozolna ale dosyć przyjemna i nawet Baba może to robić :). Jedynym mankamentem jest zapach "czarnucha" cały czas w nosie czuć asfalt a po kilku ładnych godzinach na słońcu bez jakiegokolwiek wiaterku, wieczorem czuć tego "smroda" w głowie.
Druga warstwa
Druga warstwę kładziemy już po dokładnym wyschnięciu poprzedniej czyli nie wcześniej niż po 5 godzinach (tak przynajmniej podaje producent) no i już nie rozcięczamy dysperbitu tylko malujemy gęstym. Co prawda przy temperaturach prawie 30 stopni, malując w cieniu mazidło schnie w oczach ale zawsze lepiej poczekać tak jak pisze producent.
Wszystko szło po woli do przodu aż tu nagle nastąpiła pora deszczowa i niestety nie dało się dokończyć całości to znaczy od środka zrobiliśmy wszystko ale od zewnątrz tylko kilka metrów jednej ściany.
A co w między czasie?
Przecież nie będziemy siedzieć i oglądać bzdurnej telewizji. Na dworze deszcz ale przez ten czas budowy nikt nie miał czasu a już na pewno nie pomyślał o tym aby w blaszaku zrobić porządek. Na głowę nie pada więc można działać a w momentach kiedy przestaje siąpić z czarnego nieba rozrzucaliśmy resztę piachu która została wewnątrz domu.
Na trzeci dzień po deszczach kiedy mój Paweł zajechał na budowę zadzwonił do mnie z przerażeniem. "Beton wycieka ze ścian" nie wiedziałam o co chodzi dopiero kiedy przesłał mi zdjęcia zrozumiałam o co chodzi.
Od razu szybki temat na fejsbuku, telefon do kierownika budowy i już wiadomo o co chodzi. Nie zdążyliśmy przed deszczami zabezpieczyć dysperbitem całych bloczków i woda która się w nie dostała musiała znaleźć sobie ujście i wypłukała całe "bialko" z betonu. Na szczęście nerwus się trochę uspokoił. Teraz musimy po prostu czekać aż wyschnie, dokończyć malowanie i w miejscach gdzie przeciekło pomalować jeszcze raz.
Nie dziwię mu się wcale że się tak zdenerwował bo już nie chodzi o te pieniądze za mazidło bo nie jest wcale takie drogie ale o ten czas i ta pracę poświęcona na wykonanie.
A teraz czekamy aż wyschną bloczki ponieważ zaskoczyły nas deszcze i działamy dalej :)
Dobry wpis dzięki
OdpowiedzUsuń________________
https://4insulation.pl/
Pomocne informacje. Warto było tutaj zajrzeć
OdpowiedzUsuń